....zimno!!! Czas czapek, szalików, kominów, rękawiczek itp, itd. Żeby było modniej, ciekawiej i oryginalniej można zrobić je samemu. Co właśnie czynię od pewnego czasu. Większość moich udziergów już nosimy- ja Amelka, syn i córka. Mąż wzbrania się przed wszelkimi otulaczami i ocieplaczami ( z szalikiem włącznie), myśląc pewnie, że chłop w czapce i rękawiczkach mniej męski jest (hi, hi..).
Syn zamówił szyjogrzeja i nosi namiętnie. Nawet się dał obcykać, dla potrzeb matczynego bloga.
Nijak go jednak przekonać nie mogłam, żeby otulił się moim, świeżutko ściągniętym z drutów ( chociaż zaczęłam go poprzedniej zimy:)) Fotki więc byle jakie, w wieczornym świetle uczynione.
Na drugim zdjęciu widać jaką fajną nitką zrobiony. Można go nosić jak szalik, komin lub pelerynę. Jest też wersja spódnicowa, ale nie skorzystam, ze względy na jakość moich kończyn dolnych - ( "...I widać jej było kolaniska- oj! jakie grubaśne te kościska, oj! jakie grubaśne te kościska!!!... przyśpiewka ludowa )
Żeby tradycji stało się zadość kolejna czapka dla Amelki, a misiowym wypełnieniem.
No i kręcę- rureczki- na papierową wiklinę. Mam kilka zamówień ("proszę- ukręć mi wianek") od koleżanek z pracy. Jeden czeka na sklejenie i malunek.
Drugi rozpoczęty czeka na moją wolną chwilę.
Mam dowód, że dobrzy ludzie żyją jeszcze na tym świecie:
Ten stosik dostałam ( zupełnie za darmo!!!) od pani z kiosku :)) Będą kolejne rureczki!
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za dobre słowo.
.
Masz rację, czas na szaliki, czapki i rękawiczki ... brrr zimno :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń