Obserwatorzy

środa, 20 marca 2013

ŚMIERĆ Z MIŁOŚCI....

...a może nawet dla miłości...
Pamiętam. W zeszłym roku byłam w pracy w jasnym prochowcu, szyję omotałam pomarańczową chustką. Mocno wiało,poszliśmy z przedszkolakami na spacer - dzieci tak się cieszyły z topienia Marzanny!
Dziki taniec w koło piaskownicy:)
 Stałam z boku, tylko pół roku wcześniej zmarła moja mama, jakoś nie potrafiłam się cieszyć tak pełną gębą jak inni.
Moja mama kochała wiosnę! Zawsze coś dłubała w ziemi- a to na działce, a to w przydomowym ogródku...
Sąsiedzi śmiali się: Dajcie Romanie różę na imieniny, a za rok będzie miała cały różany krzak:)))
I tak było. Kiedy mi lub siostrze "padał" jakiś kwiatek- do mamy - i odżywał. Parapety jej okien należały do kwiatów. Najbardziej kochała te, które miała od nasionka, patyczka lub szczepki. Aj! jak pięknie kwitły Fiołki. Przed jej śmiercią umarły wszystkie.Poschły pomimo intensywnej pielęgnacji.  My głupie dziewuch- jej córki nie wiedziałyśmy, a one wiedziały....
Myślałyśmy, że to grypa, a to był zawał!
Kochała kwiaty, a Ją kochał mąż.
Takiej miłości już nie ma!
-Moja stokroteczka- najczęściej do niej mawiał...
Ile zostawiła za sobą tęsknoty!!! Co wieczór rozmawiał z jej obrazem, który postawił przy swoim łóżku. Opowiadał Stokrotce co robił, z kim rozmawiał, z kim się spotkał, że nie zapomniał o lekach.... Kochał ją chyba jeszcze bardziej, bo z górą tęsknoty na barkach. Nie chciał zostać bez niej w ich  mieszkaniu ani chwili . Zaraz po pogrzebie spakował czapkę, portret mamy, brzytwę i pędzel do golenia i z laską w dłoni czekał, które z dzieci weźmie Go ze sobą, do siebie...
A mój tato to twardziel!!!
Kilka lat wcześniej napadnięto Go i pobito do nieprzytomności- BO NIE MIAŁ PAPIEROSA!!!!! Ostatnie co zapamiętał z napadu to fakt, że ten człowiek skakał Mu po brzuchu, klatce piersiowej, a potem próbował butem rozłupać głowę...
Lekarze mówili- pożegnać się... Krwiak... pogruchotana czaszka.... warzywo... kaleka...może? ....CUD!!!!
NIE DAŁ SIĘ!!! Nauczył się drugi raz chodzić, mówić, poznawać, pamiętac....
Jednego nigdy nie zapomniał: JAK BARDZO KOCHA SWOJĄ ŻONĘ!
Potem przyszła walka z nowotworem, zawałem, udarem mózgu. Wszystko pokonał.
Nawet powstała taka makabreska: w ciągu kilku lat umierali sąsiedzi z naszej kamienicy- tak po kolei wg numerów mieszkań począwszy od ostatniego piętra. Zmarli wszyscy, zostały same kobiety! Mój tato zaraz po pracy ciągle gdzieś wychodził- a to na działkę, a to  na grzyby a to płot naprawiał. Aż mama zaczęła  go prosić, żeby trochę w domu posiedział, odpoczął.  
--Ale jak po mnie Kostucha przyjdzie, to lepiej żeby mnie w domu nie było, Stokroteczko!:))))
Ot, to cały mój tato! Wesoły, dusza towarzystwa ale po śmierci swojej żony przygasły, zamglony...
W zeszłym roku o tej porze dostałam telefon od siostry TATO NIE ŻYJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak to???!!! Widziałam Go kilka dni wcześniej! Dobrze się czuł, żartował, rozmawiał, opowiadał...tylko tęsknił- bardzo!
W pierwszy dzień wiosny  przycinał z siostrą żywopłot. Ukucnął, żeby odpocząć i.... zmarł.
Lekarze mówią: to częste, że gdy para jest bardzo ze sobą związana,  po śmierci jednego z partnerów, drugie odchodzi w przeciągu 8 miesięcy.
Zmarł z tęsknoty za swoja Stokrotką!
Tego posta piszę ku pamięci moich cudownych rodziców



8 komentarzy:

  1. Asiu,miałaś wielkie szczęście, że wychowywali Cię tak kochający się rodzice. Odeszli, bo taka kolej rzeczy, nikt Ci nie odbierze tych wspaniałych wspomnień. To normalne, że przed świętami wspominamy nieobecne, najbliższe nam osoby,ale życie trwa i trzeba zapalić im znicze i cieszyć świętami z tymi, których mamy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu przepięknie napisałaś o swoich Rodzicach. Czytam i nie wiem czemu wilgotnieją mi oczy. A ta opowieść wyjaśnia też dlaczego TY jesteś taką sympatyczną kobitką - masz to w genach, dobrych genach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda ,wspomnień nam nikt nie zabierze,a ty jesteś szczęściarą mając takich rodziców:)Mając...ponieważ oni zawsze będą w naszej pamięci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisane- smierć każdego z nas czeka, ale nie każdemu dana jest taka miłość...
    dziekuję, że do mnie zagladasz,
    serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  5. wzruszyłam się....Mieli dużo szczęscia, mając siebie, kochając się tak bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to szczęście, że tu na Ziemi Twoi rodzice mieli SIEBIE i mogli zostawić po sobie ślad w postaci dzieci, wnuków i przykładu, jak bardzo można kochać drugą osobę. Oby współczesne pary też potrafiły okazać sobie tyle uczucia. Zapraszam po wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiu... napisałaś wspaniały post ... masz rację... rzadko sie teraz widuje taką milość
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak pięknie piszesz, miałaś cudownych rodziców, to prawda takiej miłości teraz ze świeczką
    szukać. Chcieli być razem i pewnie dlatego Tato tak szybko poszedł do tamtego, lepszego świata tak szybko. pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń