......sobotnie ryneczki. W części ze "szperami" mogłabym buszować godzinami:) Zawsze uda mi się wyszukać coś niebanalnego, użytecznego, cieszącego moje oczy i duszę. Nie zaliczam się do osób zbyt bogatych, więc przyjęłam sobie limit: mogę wydać max 15 zł.
W minioną sobotę poszczęściło mi się szczególnie. Zaintrygowała mnie reklamówka, stojąca obok sprzedawcy, z której wyciągał gazety do pakowania sprzedawanego szkła- przebijały ją druty. Zapytany co w niej jest odpowiedział PIERDOŁY ZA 5 ZŁ. Kupiłam praktycznie kota w worku. W domu, po wyjęciu gazet wyciągnęłam taką zawartość
Dwa opakowania kordonka, taśmę bawełnianą cudniej urody, trzy różowe motki, 2 x druty z żyłką, druty skarpetkowe i "coś".
Różową wełenkę wnuczusia już zamówiła na ciepłą czapkę na zimę.
14 małych kłębuszków granatowego kordonka czeka na pomysł. Ale cieszy mnie ogromnie ze względu na fakt, że ostatnio syn złożył u mnie zamówienie na serwetę właśnie tego koloru.
Na zielonych kordonka zachowała się banderolka z której można wyczytać, że to kordonek Ariadna. Kolor odpowiedni na zbliżające się święta.
Druty z żyłką są cieniutkie ok nr 2, 2,5- nie wiem dokładnie bo nie maja opisu. Pięć skarpetkowych drutów związana była czerwonym sznureczkiem.
w reklamówce było jednak jeszcze COŚ- dwa kapturki z gumką pośrodku. Ponieważ wcześniej nie miałam do czynienia z owym "Cosiem" musiałam do czego może służyć... Domyśliłam się:
Był to "pokrowiec" na druty, który zastąpił czerwony sznurek. Fajne, pomysłowe.
Trzymetrowa, cudnej urody, taśma zagości na zazdrostkach, które mam zamiar uszyć dla córki.
Warto było kupić kota w worku!!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz