A to moje ulubione- czarne oliwki to kamienie ze starego naszyjnika. Nie wiem jak się nazywają, ale są...kamienne ( nie ceramiczne, nie szklane i nie plastikowe... )
Przepraszam za złą jakość zdjęć, ale telefon nie lubi zbliżeń:-)
Po Agatowym Lecie jedziemy z Amelką nad morze. Zabieram zapas koralików, kordonka i szydełka...może czas pozwoli...?!
A tu przygotowania Amelki do wyjazdu:
- Babciu! Ja już się spakowałam!!!...
I jeszcze Banieczka- kochana kocica, coraz bardziej NASZA:-)
I dla równowagi pies- który pokochał kocice za...... pyszne saszetki kociej karmy :-)
Czekam na dostawę końcówek do kompletu, który wydziergałam z zakupionych wcześniej koralików.
P.S. Dotyczy kompletu do kawy z poprzedniego posta: taka gigantyczna zastawa stoi przed Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, obok przedszkola w którym pracuję:)
Piękne!:) No ja jestem ze Lwówka i już nie mogę doczekać się końca imprezy:)Mieszkam w centrum więc chyba rozumiesz?:)
OdpowiedzUsuńAsiu śliczne kolczyki :) Zaprasza do mnie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam... moja sunia też zawsze po odejściu kociaków od misek chodzi i wszystko do końca wylizuje... hihi
OdpowiedzUsuńAsiu... udanego wypoczynku i pogody o jakiej marzysz życzę
podobają mi się bardzo niebieskie kulki i czarne oliwki :)
OdpowiedzUsuńmina kotki BEZCENNA :D
Słonecznego i spokojnego wypoczynku życzę :o) Zapraszam do mnie w celu odebranie banerkowego Wyróżnienia. Ala
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kolczyki! Uniwersalne i pasujące do wszystkiego. No i ładnie będą dyndały, a dla mnie to podstawa :D
OdpowiedzUsuń