Obserwatorzy

sobota, 30 marca 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKIEJ NOCY


Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei, miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju ,
serdecznych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół,
smacznego święconego i
wesołego ALLELUJA
szczerze życzy 
Aśka

czwartek, 28 marca 2013

UWAGA!!! NIEWYPAŁ!!!

.a raczej niewypały dwa! ...
Tak to jest, jak się ma już stare oczy i jeszcze chce się coś dłubać nocą!
Nie mogąc zasnąć wyplatałam kolejne bransoletki:
Czarna wzorem z różowej, a biała -nowym znalezionym na jednej z rosyjskich stron (łatwa!). To co noca wydawało się znośne, w świetle dziennym już nie było takie ładne:(

 W pokazanej wyżej nie podoba mi się zestawienie kolorystyczne i już wiem , że po świętach srebrne, drobne koraliki zamienię krwisto czerwone.

W jasnej wzór ok ale pierwszy raz użyłam zamiast żyłki silikonowej gumki- błąd! Rozciąga się i koraliki nie nie układają się tak ładnie.
Teraz nosi ją ceramiczny chłopek a wieczorem powędruje pewnie w łapki Amelki:)


środa, 27 marca 2013

WIELKANOCNE DEKORACJE

Nie mogłam zasnąć... Amelka nocuje u mnie bo mama raniutko biegnie do pracy, i szkoda ją zrywać o 5, żeby przywieźć do mnie. Chrapie jak...no głośno- chciałam powiedzieć bo nie wiem kto może tak głośno chrapać:) Często gdy nocuje u mnie słucham jej nocnego oddechu- bo czasami jej płucka robią sobie wolne i przestają pracować... Którejś nocy próbowałam nie oddychać tak długo jak ona- nie wytrzymałam:(
Nie mogąc zasnąć przypomniałam sobie o pudle, które dzisiaj przytaszczyłam ze strychu...
Ponieważ nie mam ani czasu ani chęci ( nie, nie chęci są, tylko jakieś oczy spocone ostatnio miewam...) na tworzenie nowych ozdób Wielkanocnych, przypamialam sobie, ze takowe w pudle na strychu- posiadam.
Odgruzowałam, przytachałam i mam!

 Nic nowego, ale klimat jajeczno- zajęczo- koszykowy będzie.  
 Na pierwszym planie widać jajka modułowe, które w zeszłym roku namiętnie składałam
STRUSIOWIEC ( to ci jajucho wielgachne !)
Drugie troszeczkę mniejsze i w innej kolorystyce- bardziej pasującej do mojego wystroju:
KOSZYCZEK BEZRĄCZKOWY. Rączkę, która zdemontowana dla zamknięcia w pudle leżała obok jajek, Amelka w kilka sekund podzieliła na części ułamkowe, a ja postanowiłam nie odtwarzać....
Zrobiłam z niej podstawkę do strusiowego jaja
Dwa styropianowe jajka ozdobione cekinami
Jajko karczochowo- cekinowe
Na górze były jeszcze piórka: różowe i fioletowe, ale niestety Dżafar poczuł zew natury i jako pies myśliwski upolował je:)))  Podobnie jak drugie karczochowe jajo, które fotki się nie doczekało, bo zostawił z niego tylko szpilki ( całe szczęście!!!)
Jajko dinozaura - bo ma chyba ze sto lat ( no może przesadziłam-25!) Zrobiłam je i zaraz po świętach miało zostać skasowane- kupiłam okulary :-) Zostało jako przestroga, nie robić nic bez szkieł! No a teraz to już antyk!
Czasami pisze bez okularów, a potem czytając moje posty albo komentarze jest mi głupio- tyle byków...
Wracam pod ciepłą kołderkę. Przytulę się do wnusi i może Morfeusz weźmie mnie w objęcia....








wtorek, 26 marca 2013

ŚMIAC SIĘ CZY PŁAKAĆ?!

Przywieźliśmy naszego szkraba do domu....
Operacja ODWOŁANA! Złe wyniki ( Długie krzepnięcie krwi) wykopało Amelkę z zabiegowej kolejki. Konieczna konsultacja z hematologiem. No..... boimy się trochę co powie......

WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!!!! 

Powtarzam sobie cały czas. Mała przestaje w nocy oddychać- ma bezdechy senne- wynik przerosniętych migdałów. Miało być już po kłopocie, a tu wynikają jeszcze następne ........ świąt się nie chce...............

MOJE KOCHANE KOMENTATORKI!!! Dziękuję za wspieranie mnie!!! Oj! Jak pomaga! Mąż krzyczy- NIE RYCZ! Chociaż tu mogę się wypłakać- przepraszam! A miał być blog sobótkowy.... a wychodzi pamiętnik.... w którą zakładkę się nadaję????  Pocieszenia!!!

poniedziałek, 25 marca 2013

AMELKA W SZPITALU:((

Niby zabieg planowany i mało groźny (usunięcie trzech migdałków) ale i tak przeżywam.
No i dziecko też nie takie "zwykłe"- bo z dziurawym serduszkiem:) Dlatego nigdzie w okolicy nie chcieli jej zrobić tego zabiegu- tylko kazali do Kliniki zawieźć, bo tam lepszy sprzęt reanimacyjny w razie CZEGOŚ (!!!). No i kardiolog dziecięcy pod ręką.
Jutro zabieg (Panie Boże -czuwaj!) . A babcia w lekką histerię popada, nockę pewnie przy koralikach spędzę...
Noooooooo......... Tak przy sposobności wizyty w Wielkim Mieście, zakupy w pewnym Kuferku uczyniłam:


....oj, będzie się działo!...

P.S. Bardzo dziękuję wszystkim komentującym mój ostatni post!
 Czasami człowieka ogarnie nostalgia, tęsknota i smutek. Ważne jest wtedy  aby nie był sam , choćby wirtualnie.... i ja znalazłam pocieszenie w Waszych słowach ! Dziękuję!


środa, 20 marca 2013

ŚMIERĆ Z MIŁOŚCI....

...a może nawet dla miłości...
Pamiętam. W zeszłym roku byłam w pracy w jasnym prochowcu, szyję omotałam pomarańczową chustką. Mocno wiało,poszliśmy z przedszkolakami na spacer - dzieci tak się cieszyły z topienia Marzanny!
Dziki taniec w koło piaskownicy:)
 Stałam z boku, tylko pół roku wcześniej zmarła moja mama, jakoś nie potrafiłam się cieszyć tak pełną gębą jak inni.
Moja mama kochała wiosnę! Zawsze coś dłubała w ziemi- a to na działce, a to w przydomowym ogródku...
Sąsiedzi śmiali się: Dajcie Romanie różę na imieniny, a za rok będzie miała cały różany krzak:)))
I tak było. Kiedy mi lub siostrze "padał" jakiś kwiatek- do mamy - i odżywał. Parapety jej okien należały do kwiatów. Najbardziej kochała te, które miała od nasionka, patyczka lub szczepki. Aj! jak pięknie kwitły Fiołki. Przed jej śmiercią umarły wszystkie.Poschły pomimo intensywnej pielęgnacji.  My głupie dziewuch- jej córki nie wiedziałyśmy, a one wiedziały....
Myślałyśmy, że to grypa, a to był zawał!
Kochała kwiaty, a Ją kochał mąż.
Takiej miłości już nie ma!
-Moja stokroteczka- najczęściej do niej mawiał...
Ile zostawiła za sobą tęsknoty!!! Co wieczór rozmawiał z jej obrazem, który postawił przy swoim łóżku. Opowiadał Stokrotce co robił, z kim rozmawiał, z kim się spotkał, że nie zapomniał o lekach.... Kochał ją chyba jeszcze bardziej, bo z górą tęsknoty na barkach. Nie chciał zostać bez niej w ich  mieszkaniu ani chwili . Zaraz po pogrzebie spakował czapkę, portret mamy, brzytwę i pędzel do golenia i z laską w dłoni czekał, które z dzieci weźmie Go ze sobą, do siebie...
A mój tato to twardziel!!!
Kilka lat wcześniej napadnięto Go i pobito do nieprzytomności- BO NIE MIAŁ PAPIEROSA!!!!! Ostatnie co zapamiętał z napadu to fakt, że ten człowiek skakał Mu po brzuchu, klatce piersiowej, a potem próbował butem rozłupać głowę...
Lekarze mówili- pożegnać się... Krwiak... pogruchotana czaszka.... warzywo... kaleka...może? ....CUD!!!!
NIE DAŁ SIĘ!!! Nauczył się drugi raz chodzić, mówić, poznawać, pamiętac....
Jednego nigdy nie zapomniał: JAK BARDZO KOCHA SWOJĄ ŻONĘ!
Potem przyszła walka z nowotworem, zawałem, udarem mózgu. Wszystko pokonał.
Nawet powstała taka makabreska: w ciągu kilku lat umierali sąsiedzi z naszej kamienicy- tak po kolei wg numerów mieszkań począwszy od ostatniego piętra. Zmarli wszyscy, zostały same kobiety! Mój tato zaraz po pracy ciągle gdzieś wychodził- a to na działkę, a to  na grzyby a to płot naprawiał. Aż mama zaczęła  go prosić, żeby trochę w domu posiedział, odpoczął.  
--Ale jak po mnie Kostucha przyjdzie, to lepiej żeby mnie w domu nie było, Stokroteczko!:))))
Ot, to cały mój tato! Wesoły, dusza towarzystwa ale po śmierci swojej żony przygasły, zamglony...
W zeszłym roku o tej porze dostałam telefon od siostry TATO NIE ŻYJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak to???!!! Widziałam Go kilka dni wcześniej! Dobrze się czuł, żartował, rozmawiał, opowiadał...tylko tęsknił- bardzo!
W pierwszy dzień wiosny  przycinał z siostrą żywopłot. Ukucnął, żeby odpocząć i.... zmarł.
Lekarze mówią: to częste, że gdy para jest bardzo ze sobą związana,  po śmierci jednego z partnerów, drugie odchodzi w przeciągu 8 miesięcy.
Zmarł z tęsknoty za swoja Stokrotką!
Tego posta piszę ku pamięci moich cudownych rodziców



wtorek, 19 marca 2013

RÓŻOWO- FIOLETOWO...

...zagościły u mnie te dwa kolory :-D
Tylko dlatego, że takie paciorki akurat posiadam. Miałam jutro jechać do Wrocławia i uzupełnić zapasy w pewnym Kuferku, ale los płata figle, plany pozmieniał, i kilka bransoletek nadal czeka na wykończenie.
Obecnie, dzięki Joannie- zafascynowało mnie wyplatanie biżuterii żyłką ( kobieta zmienną jest).
Powstała bransoletka w wymienionych kolorach:



Druga bransoletka- to znany już wzór szydelkowo- koralikowy:


Świątecznie też się dzieje- wydłubałam stroik w " balonowym" jajku:

Czasami obok kurczaka przycupnie "drutowy" zajączek, ale Amelka raczej nie pozwala mu się tam za długo rozleniwiać:)))
Witam nowe obserwatorki!!! Wczoraj- odwiedzając Wasze blogi- przeleciały mi przez palce 4 (cztery!!!) godziny!!! Ale ile w głowie pomysłów!!!
Jutro mam ciężki dzień.....

sobota, 16 marca 2013

WYRÓŻNIENIE OD VIOLI

Przesympatyczny miś oznajmił mi, że Viola przyznała mi WYRÓZNIENIE!
Bardzo się ucieszyłam. Może ktoś mówić, że sobie słodzimy, wazelinujemy i nie mówimy prawdziwych myśli, ale jak to jest takie przyjemne:))) A dla takiej osoby z niską samooceną jak ja- podnosi o stopień swoją wartość: ktoś mnie czyta, komentuje, zagląda na bloga, radzi, podpowiada a czasem podziwia- to taki plater na zbolałą duszę. No dobra, czas powiedzieć coś o Violi.... co ja będę gadała byle co, zaglądajcie sami!
http://violapp.blogspot.com
Powinnam teraz wyróżnić 5,10 lub 15 blogów(?!) Tego właśnie bardzo nie lubię! Jak mam wybrać, skoro u każdej jest coś fajnego do pooglądania, podpatrzenia skomentowania?
- Iwonka http://iwonusiowo.blogspot.com
Weronika http://weronkaa84.blogspot.com
Bożenka http://kotus3.blogspot.com
Marlena http://robotkimarleny.blogspot.com
Agnieszka http://koszkwiatow.blogspot.com/
i dalej nie będę wymieniać bo cały wieczór bym na tym spędziła:)))
PROSZĘ SIĘ CZĘSTOWAĆ!!!!

piątek, 15 marca 2013

AŻUROWA, SZYDEŁKOWA CHUSTA

Zrobiłam:) Nie potrafię robić pięknych, ażurowych, drutowych mgiełek- zrobiłam na szydełku. Nie wyszła zwiewna- tylko CIEPŁA :)))
Nadal jestem zakochana w koralikach, dlatego użyłam ich i w chuście:
Jeszcze nie zdążyłam jej zblokować, a Amelka dorwała ją w swoje łapki i wymyślała kilka jej zastosowań
1. Jako szyjo-grzej :
2. Część stroju Szeherezady
3. Siatka maskująca niedoskonałości młodzieńczej cery:

4. Otulacz biodrowy- przy zbyt skąpym bikini ( wyobraźnie włącz!)
4. Dodatek do leginsów- aby ukryć zbyt okrągłe biodra ( Babciu! Tu są koraliczki!!!!!)
5. Zamotek głowowy- nijak nie chciał się trzymać Amelkowej główki:) ( Ale to modelkowanie mnie zmęczyło!!!)
A tak całkiem nie dłubankowo: zakwitł mój kwiatuszek!!!! Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby kwiatkiem nie był tzw Grudzień:)))
Witam nowe Obserwatorki!!! Dziękuję za miłe komentarze pod moimi postami. Gdy któregoś dnia pod postem było cichutko, byłam przekonana, że mój blog się ZEPSUŁ:))))





środa, 13 marca 2013

WIELKANOCNY ZAJĄCZEK ZROBIONY NA DRUTACH...

....przyznaję,  że pomysł nie mój- podpatrzyłam w internecie. Ważne, ze można go zrobić w godzinę lub nawet krócej:)
1. Na druty nr. 2 nabrałam 25 oczek wełny skarpetkowej- miałam malutki kłębuszek i nie wiedziałam co z nim zrobić. Przerabiać kilka rzędów splotem francuskim, dokładnie nie pamiętam ile rzędów robiłam, bo zagapiłam się na film... i poleciało... ważne aby powstał kwadrat!
2. Nitką, którą zrobiliśmy kwadrat fastrygować trójkąt wg podanego niżej wzoru:
3. na trójkącie położyć kulkę waty, a oba końce fastrygi mocno ścisnąć:
Powstanie głowa z uszami.Na czerwono zaznaczyłam trójkąt fastrygi.
4 Czas na zszycie i wypchanie watą tułowia. Ja zrobiłam to ściegiem "na okrętkę".

Zadek króliczy fastrygujemy, aby nabrał ładnego, okrągłego kształtu:)
5. Z płatka kosmetycznego wycinamy dwa nieduże kółeczka....

......, które przyszywamy do zadka.
6. Chowamy nitki, przyklejamy oczy i nosek (mogą to być 3 czarne koraliki)
Mój zajączek poczuł już Wielkanoc i przytulił się do kurczaków:))
Wszystkim chętnym- życzę powodzenia w tworzeniu Wielkanocnych Zajączków!!!





poniedziałek, 11 marca 2013

WYRÓŻNIENIE OD SYLWII, KOLEJNE BRANSOLETKI I MOJA PIERWSZA BROSZKA...BRANSOLETKI

...i tytuł powiedział wszystko:)
Uwolniona od więzów bandażowo- szynowych rzuciłam się w wir...... niestety nie robótkowy:-( tylko porządkowo-przedświąteczny...
Pomimo szeroooooooooooookich planów udało mi sie stworzyć tylko kilka bransoletek.
CZARNA W SREBRNE KROPKI- bo właśnie taką chciała moja córka.

Koraliki to jeszcze końcówki moich zapasów "pasmanteryjnych"- dlatego nie są równej wielkości:(
Druga to PRZEPYCH BAROKU :)
Z koralików w trzech wielkościach- jest jednak bardzo cieniutka.
Pobawiłam się trochę haftem koralikowym i uplotłam do kompletu broszkę z masy perłowej i koralików użytych do bransoletki.


Od SYLWUNI (już dawno-przyznaję się) otrzymałam wyróżnienie

Sylwia szyje, lepi, szydełkuje itd, itp....Zdolna z Niej młoda osóbka!
Pytania :
  1. Ulubiony kolor? Niebiesko-szary (czerwony?)
  2. spódnica, sukienka czy spodnie? spodnie
  3. Ile razy w tygodniu ćwiczysz? ????!!! -wstyd się przyznać!
  4. Ulubiona pora roku? LATO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  5. Największą wadą u innych jest.... złośliwość
  6. Ulubiony zapach? kwiatów
  7. Czekolada biała, mleczna czy gorzka? Nie jem czekolady
  8. Jakiej muzyki najczęściej słuchasz? Chopin
  9. Czy jest coś co kolekcjonujesz?wełny
  10. Jaka jest twoja myśl gdy rano dzwoni budzik? Jeszcze pięć minut..
  11. Czy bywasz kąśliwa ; ) oj tak:(
Niestety z uwagi na chroniczną "Gorączkę Przedświąteczną" nie mogę kontynuować zabawy:((((
Wszystkie moje obserwatorki proszę o poczęstowanie się wyróżnieniem. Te zniesmaczone- PRZEPRASZAM!